Na tym zdjęciu zrobionym w poniedziałek, 18 lutego 2019 r., Gregory McDonald, dyrektor generalny GoodFish, firmy zajmującej się formowaniem wtryskowym, która zaopatruje przemysł samochodowy, rozmawia z Associated Press w Cannock w Anglii. Niepokojące dla McDonalda jest to, że około 30 procent formowanych części z tworzyw sztucznych produkowanych przez jego firmę ostatecznie trafia do producentów samochodów, którzy twierdzą, że czeka ich katastrofa, jeśli Wielka Brytania opuści Unię Europejską bez umowy o przyszłym handlu. Goodfish, dziewięcioletnia firma z trzema zakładami w Anglii, przygotowuje się więc do ekspansji na Słowację, kraj UE, gdzie Volkswagen, Kia, Peugeot-Citroen i Jaguar Land Rover produkują ponad milion pojazdów rocznie. (AP Photo/Rui Vieira) LONDYN (AP) — Gregory McDonald dumnie kroczy po nieskazitelnie czystej hali fabrycznej swojej firmy Goodfish. Zainwestował wszystkie swoje oszczędności w urządzenia do formowania wtryskowego, które produkują części z tworzyw sztucznych do wszystkiego, od samolotów po systemy zraszaczy i jednorazowe urządzenia medyczne. Jest gotów zrobić wszystko, co konieczne, aby chronić tę inwestycję. Niepokojące dla McDonalda jest to, że około 30 procent części ostatecznie trafia do producentów samochodów, którzy twierdzą, że czeka ich katastrofa, jeśli Wielka Brytania opuści Unię Europejską bez porozumienia w sprawie przyszłego handlu. Goodfish, dziewięcioletnia firma z trzema zakładami w Anglii, przygotowuje się do ekspansji na Słowację, kraj UE, gdzie Volkswagen, Kia, Peugeot-Citroen i Jaguar Land Rover produkują ponad milion pojazdów rocznie. To pragmatyczna decyzja dla McDonalda, który twierdzi, że nie może pozwolić sobie na uleganie sentymentom ani nacjonalizmowi. „Prowadząc tę firmę, ryzykuję zbyt wiele, żebym po prostu pozostał w Brexitlandzie” – mówi w fabryce, otoczony zapachem stopionego plastiku. „I właśnie to postanowiłem zrobić: założyć firmę na Słowacji. Decyzja McDonald's ilustruje ogromną presję, z jaką zmaga się brytyjski przemysł motoryzacyjny, podczas gdy rząd z trudem negocjuje warunki rozwodu z UE przed Brexitem, który przypada na 29 marca. Podczas gdy premier Theresa May próbuje znaleźć równowagę między sprzecznymi interesami politycznymi i wypracować porozumienie, które Parlament poprze, ludzie w branży motoryzacyjnej podejmują decyzje w oparciu o cykle produkcyjne, a nie politykę. Stawką jest 856 000 miejsc pracy, głównie w mniejszych firmach, takich jak Goodfish, które dostarczają części i usługi, ostatecznie przeznaczone dla takich marek jak Honda, Nissan i Ford. Producenci samochodów są zmuszeni rozważyć niepewność związaną z ewentualnymi cłami i kontrolami granicznymi w czasie, gdy branża stoi w obliczu gruntownej przebudowy w związku ze zmieniającymi się nawykami konsumentów, obawami o globalne ocieplenie i przejściem na pojazdy elektryczne. Inwestycje w brytyjski przemysł motoryzacyjny spadły w zeszłym roku o 46% i o 80% w ciągu ostatnich trzech lat, częściowo z powodu Brexitu, według danych branżowych. Produkcja spadła w zeszłym roku o 9,1% do 1,52 miliona. Pojazdy. Brytyjscy producenci samochodów ostrzegają, że dwie trzecie globalnego handlu kraju może ucierpieć z powodu wyższych ceł, jeśli Wielka Brytania opuści UE bez porozumienia, ponieważ Wielka Brytania również zerwie umowy o wolnym handlu, jakie UE zawarła z innymi krajami, takimi jak Japonia. „Branża motoryzacyjna znajduje się w punkcie zwrotnym” – powiedział David Bailey, ekonomista z Aston Business School, znany ze swojej wiedzy na temat brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego. „Ryzykujemy »carmaggedon«”. Podczas gdy firmy, od bankowości po gastronomię, domagały się pewności co do przyszłych przepisów handlowych, brytyjski przemysł motoryzacyjny jest szczególnie podatny na Brexit, ponieważ samochody są montowane, a nie kute w jednym miejscu. Nowoczesne techniki produkcji oznaczają, że producenci samochodów posiadają zakłady w kilku lokalizacjach, często w różnych krajach, z których każdy polega na dostawach „just-in-time” części z innych źródeł w swoich łańcuchach dostaw, aby jak najefektywniej wykorzystać pracowników i inwestycje. Oznacza to, że cła i opóźnienia na granicach, które nie istnieją w UE, ale mogą stać się rzeczywistością w przypadku Brexitu bez umowy, stanowią ogromne zagrożenie dla producentów samochodów, ponieważ mogłyby być stosowane za każdym razem. Komponenty przekraczają granice w drodze, ostatecznie, do salonu. McDonald uważa, że jest mało prawdopodobne, aby Wielka Brytania pozyskała inwestycje w produkcję w taki sposób, jak miało to miejsce w przeszłości, gdy była ceniona jako anglojęzyczna brama do UE. „Bycie w Wielkiej Brytanii wiąże się z pewnym poziomem niepewności, którego tak naprawdę nie było tu przez ostatnie 40 lat” – mówi. I jak dotąd złe wiadomości wciąż się piętrzą. W tym miesiącu Nissan anulował plany budowy nowego SUV-a X-Trail z silnikiem Diesla w swojej brytyjskiej fabryce. To cofnęło decyzję ogłoszoną dwa lata temu, po tym jak rząd May zaoferował około 60 milionów funtów zachęt, aby zapewnić producentowi samochodów konkurencyjność po Brexicie. Jaguar Land Rover ogłosił globalne zwolnienia 4500 pracowników, z których wielu znajduje się w Wielkiej Brytanii. Honda planuje zamknąć swoją brytyjską fabrykę montażu i produkcji silników, co oznacza utratę 3500 miejsc pracy. Dyson, lokalna firma znana z odkurzaczy i suszarek do włosów, zapowiedziała, że będzie produkować swój nowy samochód elektryczny w Singapurze. Producenci samochodów ogłosili ponad 10 000 zwolnień w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich dwóch lat, a liczby te nie uwzględniają łańcucha dostaw, powiedział Bailey. Utrata modeli produkowanych w Wielkiej Brytanii spowoduje spadek produkcji w drugiej połowie następnej dekady do poziomów nieobserwowanych od czasu globalnego kryzysu finansowego, powiedział Bailey. „Krótko mówiąc, stawka dla brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego związana z ciągłą niepewnością związaną z Brexitem jest rzeczywiście bardzo wysoka, zwłaszcza w momencie, gdy branża zaczyna transformować się w kierunku elektrycznej przyszłości” – napisał Bailey w niedawnym wpisie na blogu. „Wielka Brytania ryzykuje utratę fali inwestycji, a wraz z nią mnóstwa nowych technologii”. Liderzy biznesu są coraz bardziej sfrustrowani opóźnieniami w rozmowach na temat Brexitu, a ich gniew wyraża się w wywiadach, gdy wyrażają obawy dotyczące inwestycji zagranicznych, miejsc pracy i wzrostu gospodarczego. Chociaż May zgodziła się zezwolić ustawodawcom na głosowanie nad ewentualnym opóźnieniem, jeśli nie uda jej się uzyskać porozumienia w parlamencie, odmówiła wykluczenia Brexitu bez umowy, twierdząc, że osłabiłoby to jej pozycję w negocjacjach z UE. Carolyn Fairbairn, dyrektor generalna ds. Konfederacja Brytyjskiego Przemysłu określiła tę taktykę jako lekkomyślną. „Żadna firma nie weszłaby do pokoju negocjacyjnego, opierając się na stanowisku, które mówi: »Jeśli nie dacie mi tego, czego chcę, strzelę sobie w stopę«” – powiedziała w zeszłym tygodniu w wywiadzie dla BBC, a jej głos drżał z frustracji. „To nie jest skuteczna taktyka negocjacyjna. Znamy wpływ na gospodarkę. Widzimy to. Miejsca pracy i inwestycje uciekają nam codziennie”. Innymi słowy, inwestycje takie jak te, które realizuje Goodfish. McDonald, były menedżer funduszu hedgingowego, zatrudniający 125 osób, ma wizję słowackiego zakładu, który planuje rozszerzyć. Założył tam firmę i jest gotowy sfinalizować ekspansję, gdy nadejdzie odpowiedni czas. „Chociażby po trochu, myślę, że przetrwam” – mówi. „To niekoniecznie oznacza, że droga będzie łatwa… Jestem również przygotowany na trudne wyzwania.